
Aparaty słuchowe to dla niej nie tylko sposób na normalne funkcjonowanie, rozmowy z ludźmi, korzystanie z kultury i możliwość prowadzenia spotkań z młodzieżą, w których opowiada o tragicznym losie swojej rodziny. To też kwestia bezpieczeństwa.
„No radość, pewność, pewność siebie, mojego istnienia nawet. Była sytuacja, gdy wsiadłam z córką do swojego samochodu, a nie nałożyłam aparatów. Za nami jechała karetka pogotowia, której nie słyszałam - to było po prostu niebezpieczne. Córka mówi - Mamo, nie możesz z domu wychodzić bez aparatów, bo nie słyszysz. Zawróciłyśmy po aparaty. Ona wtedy przesiadła się, a ja zdałam sobie sprawę, że nawet moje życie jest zagrożone, jeśli nie słyszę. Dziś jestem świadoma i zawsze zakładam aparaty - pilnuję tego bardzo.”

